Jeśli regularnie śledzisz moje poczynania w mediach społecznościowych, czytasz moje newslettery lub zaglądasz do sklepu Felt Label, być może przyszło Ci na myśl, że za tą całą machiną stoję tylko ja – Martyna. Czasami dostaję też od moich klientów pytania w stylu „jak Ty to wszystko sama ogarniasz?”. Otóż absolutnie nie robię tego sama ?! Czuję się w obowiązku przybliżyć Wam, jacy wspaniali ludzie wspierają mnie w mojej pracy – każdej osobie należą się oddzielne, ogromne podziękowania. A więc bez zbędnych wstępów, poznajcie moją najlepszą na świecie drużynę Felt Label!
Mariola
Mariola jest moją sąsiadką z bloku obok, a poza tym – najlepszą krawcową na świecie. Nasza znajomość trwa bardzo długo, a wszystko zaczęło się od poprawek krawieckich i szycia wielu sukienek. Początkowo nasza współpraca była okazjonalna – Mariola wspierała mnie przy większych zamówieniach lub tych bardziej skomplikowanych pod kątem konstrukcji. Mało kto wie, ale pierwsze zamówienia tworzyłam na domowej maszynie, która co tu dużo mówić – nie do końca radziła sobie z twardym filcem. Przynosiłam więc Marioli ogromne, wyładowane po brzegi torby wyciętych elementów, a ona tworzyła z tego cuda!
Decyzja o stałej współpracy pojawiła się niejako naturalnie – Mariola na swojej maszynie tworzy wszystkie torebki czy wymagające szycia dekoracje. Poza wsparciem “technicznym” Mariola jest mi bardzo bliska – mogę na nią zawsze liczyć. Jej charakter mogę w skrócie opisać tak – jest niesamowicie spokojna, opanowana, staranna, skrupulatna, uśmiechnięta i pomocna. W trudniejszych momentach lub wtedy, gdy pracy jest bardzo dużo – pozytywnie mnie zaskakuje telefonem lub smsem, że praca jest już gotowa. Służy mi także radą doświadczonej mamy – mimo iż nasze dzieci są w zupełnie innym wieku, to w kwestiach zdrowotnych czy kulinarnych zawsze mogę liczyć na porady.
Maciej – mój młodszy (o 12 lat!) brat ?
Maciej jest w teamie Felt Label od zawsze, można też rzec – „od małego”, ponieważ jeszcze jako mały chłopiec, przyjeżdżając do nas wakacje, zawsze rwał się do pomocy i pracy. Wyszukiwałam mu więc zajęcia na miarę jego możliwości. Przyklejał więc zapięcia do broszek czy kompletował metki do produktów. Bardzo chciał czuć się potrzebny, a przy okazji zarobić parę złotych na wakacyjne przyjemności. Czas upływał, a z nim dorastał również Maciej, co wiązało się z przekazywaniem mu coraz poważniejszych i odpowiedzialnych zadań. W 2018 roku rozpoczął studia i przeprowadził się na stałe do Trójmiasta, w związku z czym przejął ode mnie część obowiązków, w tym – obsługę lasera.
Przygotowuje więc dzisiaj materiały do cięcia, obsługuje maszynę, umieszcza w torebkach zapięcia, nóżki, uchwyty, nity czy paski. Służy nam również pomocą podczas dużych zamówień czy pakowaniu przesyłek (co akurat najbardziej lubię robić ja, o czym być może mieliście już okazję się przekonać ?). Maciek jest także wsparciem technicznym w naszym sklepie – dodaje nowe produkty, modyfikuje koszty przesyłek, opisy produktów czy dodaje produkty do sklepów partnerskich, w których można je kupić.
Rafał – mój ukochany mąż
Rafał jest w Felt Label od zawsze. Jest mózgiem operacji technicznych. To on zajął się budową sklepu i do dziś zajmuje się jego obsługą – aktualizuje wtyczki, konfiguruje metody wysyłek produktów, sprawuje pieczę nad newsletterami. Oprócz tego nieustannie poszukuje pomysłów na rozwój Felt Label i zajmuje się kwestiami, do których ja zupełnie nie mam głowy – chociażby sprawami księgowymi, urzędowymi czy umowami. Użycza mi także swojej silnej ręki tam, gdzie kobieta może napotkać problem. Jak to mężczyzna – poradzi sobie również z wszelkiego rodzaju awariami. Poza tą nieocenioną pomocą, jest też dla mnie ogromnym wsparciem – kiedy miewam gorszy dzień i nachodzą mnie czarne myśli, on przychodzi, przytula i mówi mi, że wszystko będzie dobrze. Kochanie, bardzo Ci za wszystko dziękuję!
Martyna – czyli ja ?
To ja kilka lat temu postanowiłam, że otworzę własną manufakturę produktów tworzonych z filcu. Wszystkie czynności, w których wspierają mnie cudowne, wyżej opisane osoby, początkowo wykonywałam samodzielnie. Część z nich robię do dzisiaj, bo po prostu to kocham – jak, chociażby wspomniane już wcześniej pakowanie wysyłanych do Was paczek.
Być może jestem dziwolągiem, ale tak po prostu już mam – chcę, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Lubię dodawać nawet tak nieistotne dla świata rzeczy, jak naklejenie serduszka na paczce. Osobiście zajmuję się prowadzeniem mediów społecznościowych i odpisuję na Wasze wiadomości. To właśnie ja jestem z Wami w kontakcie w kwestii zamówień. Zajmuję się również kreacją nowych produktów, robię im zdjęcia, grafiki, zamawiam materiały.
Koordynuję też pracę mojego niezawodnego teamu i kocham wozić paczki na rowerze do paczkomatu! Moją codziennością jest radość z pozytywnego feedbacku, który od Was dostaję. Każdego dnia towarzyszą mi także myśli, czy mogę coś jeszcze poprawić, ulepszyć… Stworzyłam manufakturę nie tylko po to, aby produkować i sprzedawać filcowe produkty, ale również stworzyć świetną społeczność i dawać Wam dużo różnego dobra ? Jestem pozytywnie zaskoczona, ile z moich klientek wraca i dokonuje kolejnych, systematycznych zamówień. To wszystko sprawia, że mimo ciężkiej pracy i niekiedy stresu, Felt Label i Wy przynosicie mi ogrom radości i satysfakcji!
Dziękuję Wam wszystkim!